To może jeszcze kilka słów ode mnie zanim wątek przepadnie w otchłaniach forum.
Nie było mnie na koncercie L Dópy lekko ponad rok więc taki lekki głód co by ją w końcu zobaczyć zaczął się nasilać i na szczęście trafiła się okazja w postaci gigu w Częstochowie (wcześniej planowałem jeszcze nawiedzić gród Kraka, ale nie wyszło

). Sam koncert dosyć pozytywny i bardzo mile spędziłem czas, chociaż zaskoczony byłem lekko obsuwą. Nagłośnienie było dosyć ok, światła skromne, ale też dały radę. Zespół też widać, że był w takiej dosyć luzackiej formie. Zresztą o to w tym chyba też chodziło, jakby nie patrząc

. Co się zaś tyczy formy wokalnej Kazelota to nijak ani razu nie zauważyłem, żeby gardło mu siadało więc zdrowie i odpoczynek tym razem mu chyba naprawdę dopisały. Setlista też tak dosyć wymieszana się trafiła i wiele z nowowydanej płyty utworów też zostało zagranych (choć liczyłem na "Pamiętam powstanie", ale to akurat nie zabrzmiało

). Zaskoczyła mnie też frekwencja bo jak zaczęto wpuszczać ludzi to tak to trochę biednie z początku wyglądało i myślałem, że szykuje się kameralna sztuka. Kiedy jednak Dópa zaczęła wychodzić na scenę to nagle ni stąd, ni zowąd zrobiło się ciasno na parkiecie (a miejsca do zabawy było dosyć niewiele bo i klub mały). Co się zaś tyczy supportu to skwituję to może tak jak slaw - "Bez alkoholu ciężko jest to pojąć"

.
Na koniec tradycyjne pozdrosy i podziękowania. Tym razem lecą one do:
- L Dópowatego składu (dzięki za ten miły, niedzielny wieczór. Asiu - pozdrawiam!

)
- slawa (dzięki serdeczne za zakup biletu, wspólne posiedzenie podczas koncertu i ogólnie za wszystko! Mam nadzieję, że następnym razem sobie to odbijemy dłużej!!!

)
- shreka i Kasi (bardzo miło było Was zobaczyć! Dzięki za wspólnie spędzony czas, zabawę i powrót. Irek - podziękuj raz jeszcze w moim imieniu Kasi, jeśli możesz

)
- Gómiego (który jest miły i dzielnie walczył przy sklepiku. Pozdro i do następnego

)
- PanaWafla (nienapotkanego. Przepraszamy za brak obecności na biforze, ale plany uległy zmianie w ostatnim momencie. Sorry!)
oraz innych, których pominąłem. Osobne podziękowania pragnę jeszcze złożyć na ręce samego klubu oraz ekipie technicznej i dźwiękowej za nieocenioną pomoc i zaangażowanie skierowane w moją osobę. Dawno się nie spotkałem z taką życzliwością! Pełen szacun dla Państwa i chylę czoło!!!

No i to by było chyba na tyle. Dzięki raz jeszcze za ten miły wieczór i mam nadzieję, że jakoś niebawem L Dópa ponownie powróci gdzieś w nasze rejony

donkey napisał(a):shreku napisał(a):Było miło.
Ksiądz nawet był. Jak to w Częstochowie.
Miło mi

.
To byłeś Ty (ten xiądz co śpiewał przed bisami i który dzielnie pełnił wartę przed wejściem wraz z pewną niewiastą i z którym zamieniłem słów kilka o statywie)?! Jeśli tak to... pozdro i miło było zapoznać w tak specyficzny sposób!

3majta się i do następnego
