uve napisał(a):Takie jest po prostu moje zdanie, niepoparte żadnymi wypowiedziami piłkarzy, trenerów czy głupich dziennikarzy - to już nie ma żadnych mądrych dziennikarzy? Każdy dziennikarz = głupi dziennikarz?
1. Skoro powtarzasz jeden z najbardziej oklepanych truizmów, charakterystycznych dla piłko-polo, to mogę co najwyżej uwierzyć w to, że próbujesz sobie tym truizmem objaśnić to, co zobaczyłeś na boisku.
Niestety, truizmy rodem z piłko-polo nie mają żadnej wartości opisowej. Na Zachodzie się takich głupot nie powtarza, a piłkarz jak przegra mecz to wie, że - nawiązując do Bońka - lepiej dla niego, by po meczu był tak zmęczony, aby nie móc wykrztusić z siebie słowa.
2. Są dziennikarze piszący o sporcie i nie popadający w banał i truizm. Niekoniecznie jakoś strasznie mądrzy, ale po prostu rozumiejący zasady gry, o której piszą czy mówią. Na ogół to wystarczy.
uve napisał(a):Przegrali zasłużenie, to przyznam bo tak było i nie ma co mówić inaczej, ale wymiar tej porażki mógł być bardziej korzystny dla Juve.
RUFKM?
Toć nawet włoskie gazety piszą, że 0:2 to najłagodniejszy wymiar kary dla Juve.
To raczej znaczy: im się upiekło, że się skończyło tylko na 0:2. W tym kontekście można se oczywiście mówić, że "wymiar porażki mógł być bardziej korzystny", ale to jest trochę nie o tym meczu.
uve napisał(a):Poza tym nie uważam, że są to bełkotliwe frazesy. Każda osoba, która kiedykolwiek miała styczność z piłką nożna (niezależnie na jakimkolwiek szczeblu rozgrywek) przyzna, że lepiej się gra od początku gdy jest 0:0 niż jak jest 0:1.
O jaaaa nieeeee mooooogę. Naaaaapraaaaawdeeeeę?
Lepiej się gra, kiedy jest 0:0 niż 0:1?
Teach me more, my Master!

Sorry, to jest właśnie banał.
Oczywiście, że lepiej jest nie stracić bramki na początku meczu, ale po tym się poznaje dobrą drużynę, że jak dostała dzwona na samym początku, to ma jakiś pomysł na odrobienie strat i dąży do realizacji tego pomysłu. Juventus go nie miał, przegrał sromotnie, więc podtrzymuję: to naprawdę bez różnicy, w której minucie Alaba wcisnął tego farfocla.