Lucky_Luke napisał(a):Gledzicie jak stare baby na tym forum.... Patrzycie na Kult przez pryzmat Kazika, a nie lepiej tez napisac ze zespół zagral zajebiscie tego wieczoru i wprowadzil pare nowych kawałków do setu... A nie Kazik to Kazik tamto.... Naprawde kiszka na tym forum. Dochtór z Mirasem mogliby kiedy zrobić psikusa takim marudom jak Wy i pewnego dnia wyjsc na scene przed mikrofon zamiast Kazika na jakims standardowym koncercie Kultu gdyby Kazik niedomógl z przyczyn np weekendowych... Dzieki Carlos za wstawki z youtuba, chyba jednak wpadne do Posen.
Lucky_Luke napisał(a):Gledzicie jak stare baby na tym forum.... Patrzycie na Kult przez pryzmat Kazika, a nie lepiej tez napisac ze zespół zagral zajebiscie tego wieczoru i wprowadzil pare nowych kawałków do setu... A nie Kazik to Kazik tamto.... Naprawde kiszka na tym forum. Dochtór z Mirasem mogliby kiedy zrobić psikusa takim marudom jak Wy i pewnego dnia wyjsc na scene przed mikrofon zamiast Kazika na jakims standardowym koncercie Kultu gdyby Kazik niedomógl z przyczyn np weekendowych... Dzieki Carlos za wstawki z youtuba, chyba jednak wpadne do Posen.
Lucky_Luke napisał(a):Masakra... ale Pozytywna
wb83 napisał(a):Jak zobaczyłem Babilon w secie była radość. Później rozczarowanie że śpiewa Janusz. Teraz to samo z Kwaską, szkoda że Dr. ją śpiewa... to znaczy wykonuje
Lucky_Luke napisał(a):Gusta i guściki.... A kiedy ktoś napisał jak dobrze zespół zagrał (no Bulleta nie licze)
Barti napisał(a):Tak sobie słucham tego kawałka "Kwaska" odświeżonego i uczucia mam mieszane.
Po pierwsze super, że taki numer wszedł do setlisty! Pięknie byłoby go usłyszeć na pomarańczowej, do tego "Londyn", "Fali", "Jaką cenę możesz zapłacić" – ale starym fanom takich rzeczy pisać przecież nie trzeba.
To w ogóle jest jeden z najmocniejszych punktów jednak nie do końca docenionej "Kasety". Tylko że zupełnie nie podchodzi mi ten aranż. Nie chodzi nawet o to, że Yry, nie mam nic przeciwko odmianie wokalnej, dobra sprawa. Kawałek tu jest jakiś biesiadno-chwacki, skoczno-wesolutki. Przyznam, że ja tekst tego utworu zawsze odbierałem i odbieram zupełnie inaczej, i po prostu zestawienie go z tego rodzaju klimatami muzycznymi mi nie wchodzi.
Na płycie on jest mocny, transowy, z konkretnymi dęciakami na końcu. I to odpowiada nastrojowi – myślę o tym tekście jak o ciężkich myślach w bezsenności, ciemnych sprawach, rezygnacji, poczuciu rozmycia sensu. Może o wyobcowaniu, samotności i nocnych chwilach, gdy można sobie uświadomić automatyzm, schematyczność narzuconego (z góry, deterministycznie? a może sobie samemu na skutek złych wyborów, które wydawały się dobre?) losu. Nie to, że chcę z jakimś zadęciem tworzyć tu szczegółową interpretację. Niemniej próbuję oddać to, jak sobie wyobrażam te słowa (nie chce mi się teraz zaglądać do "Białej Księgi" i tego weryfikować, zresztą to rzecz drugoplanowa – w końcu najważniejsze w dyskusji między entuzjastami twórczości jest osobiste rozumienie i wrażenia). Nie widzę tu (a jeśli, to jako pretekst) ekscesów alkoholowych, radosnego biesiadowania i tanecznej zabawy, jaka bije z wersji unpluggedowej.
Ciekawym, co o tym kawałku myślicie.
Pozdr.
Bullet napisał(a):Barti napisał(a):Tak sobie słucham tego kawałka "Kwaska" odświeżonego i uczucia mam mieszane.
Po pierwsze super, że taki numer wszedł do setlisty! Pięknie byłoby go usłyszeć na pomarańczowej, do tego "Londyn", "Fali", "Jaką cenę możesz zapłacić" – ale starym fanom takich rzeczy pisać przecież nie trzeba.
To w ogóle jest jeden z najmocniejszych punktów jednak nie do końca docenionej "Kasety". Tylko że zupełnie nie podchodzi mi ten aranż. Nie chodzi nawet o to, że Yry, nie mam nic przeciwko odmianie wokalnej, dobra sprawa. Kawałek tu jest jakiś biesiadno-chwacki, skoczno-wesolutki. Przyznam, że ja tekst tego utworu zawsze odbierałem i odbieram zupełnie inaczej, i po prostu zestawienie go z tego rodzaju klimatami muzycznymi mi nie wchodzi.
Na płycie on jest mocny, transowy, z konkretnymi dęciakami na końcu. I to odpowiada nastrojowi – myślę o tym tekście jak o ciężkich myślach w bezsenności, ciemnych sprawach, rezygnacji, poczuciu rozmycia sensu. Może o wyobcowaniu, samotności i nocnych chwilach, gdy można sobie uświadomić automatyzm, schematyczność narzuconego (z góry, deterministycznie? a może sobie samemu na skutek złych wyborów, które wydawały się dobre?) losu. Nie to, że chcę z jakimś zadęciem tworzyć tu szczegółową interpretację. Niemniej próbuję oddać to, jak sobie wyobrażam te słowa (nie chce mi się teraz zaglądać do "Białej Księgi" i tego weryfikować, zresztą to rzecz drugoplanowa – w końcu najważniejsze w dyskusji między entuzjastami twórczości jest osobiste rozumienie i wrażenia). Nie widzę tu (a jeśli, to jako pretekst) ekscesów alkoholowych, radosnego biesiadowania i tanecznej zabawy, jaka bije z wersji unpluggedowej.
Ciekawym, co o tym kawałku myślicie.
Pozdr.
Przyznam szczerze, że dlugo się kiedyś zastanawiałem nad tym jaka płyta Kultu mogłaby być na trzecim miejscu w moim prywatnym TOP3 (po OKSK i Spokojnie). I myślę, że to właśnie "Kaseta" zajęłaby to zaszczytne miejsce. Mam też do niej jakiś taki trochę osobisty stosunek. Album podniosły, bardzo mroczny, smutny, poważny, ale i pokręcony czy momentami nawet pojechany. I do tego jest naprawdę klimatyczny. Rzeczywiście, ma w sobie to coś. I podobnie, choć trochę w mniejszym stopniu, jak np. 45-89 lekko odbiega od Kultowych standardów. Więcej tu solówek, perkusji. I poważniejszych tematów w tekstach (Londyn (ach!), Kwaska, Fali z walniętym zakończeniem). Jest tu też porąbane Dzieci wiedzą lepiej czy Czekając na królestwo j.h.w.h oraz bonusowy Lipcowy poranek, który też myślę, że fajnie tu pasuje. Cudna rzecz. Rafal "Kwasek" Kwaśniewski i Piotr "Fala" Falkowski też mieli fajne pomysły na ten album i ładnie go rozwinęli wraz z pozostałymi członkami zespołu.
Co się zaś tyczy Kwaski to ja do tego numeru też mam bardzo osobisty stosunek. W "Białej księdze" jest tam wzmianka, że tekst był inspirowany jakimś kolegą, który non stop pił, bawił się i ożywał nocą, a potem przez cały dzień spał. I tak w kółko. Dla mnie ten numer jest czymś na kształt mnie samego z przeszłości bo też odnajduję w nim dużo swoich własnych cech. "Którędy, którędy do poranka, tu co będzie to będzie co nocna z sobą walka. I leżąc, leżąc, różne myśli mi biegają. To kładą się, to wstają. A Słońca ciągle nie ma..." Ileż ja w tym widzę analogii do siebie - kiedyś w starej pracy robiłem głównie popołudniówki więc wszelkie pozostałe rzeczy wykonywałem nocą, a potem kładąc się już świtało. Często wtedy też brało mnie na różne refleksje jak Słońce się podnosiło zza horyzontu. Ileż analogii, chociaż tekst, jak wspomniałem, tyczy się czegoś zupełnie innego. Masz rację Barti - to naprawdę jest piękne
Co się zaś tyczy samej wersji anplaktowej - to mi akurat muzycznie to podeszło. To już większe zastrzeżenia miałbym może do wokalu...
Pozdro i dzieki za tą króciutką chwilkę na powrót do starych lat. Btw.: Na tej płycie fajnie słychać też brzmienie analogowe. Cud, miód i orzeszki. Jest moc, chciałoby się rzecSzkoda, że to już nie wróci...
babeo napisał(a):W jakiej cenie są koszulki?
Są z obecnej trasy 2015 czy "zwykłe" Unplugged?
babeo napisał(a):Info dla przyjazdnych do Poznania.
Dziś jest mecz Lech - Legia.
Ot taki gratis.
babeo napisał(a):Są z obecnej trasy 2015 czy "zwykłe" Unplugged?
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 110 gości