
p.s. na pejsbuku najbardziej Brąka ostatnio (poza WC) jedzie Kukiz.
Jedras napisał(a):Też doszedłem do podobnych wniosków. Moi znajomi na fejsie mnie przerażają..Ludzie niby po studiach, około 30stki, czyli powinni mieć wyrobiony światopogląd i jakieś ogólne życiowe "ogarnięcie" a dają sobą manipulować, że aż żal patrzeć na to wszystko.
Od jakiegoś czasu zastanawiam się dokąd ten świat zmierza. Tzn wiem - wszystko idzie w kierunku wielkiej czarnej dupy (albo Dudy jak kto woli)
Już w niedzielę wybierzemy mniejsze zło. Dla jednych będzie to Bronisław „Ja zawsze byłem za JOW-ami” Komorowski, dla drugich Andrzej „Uśmiechnięty Kisiel” Duda. Czego się dowiedzieliśmy w kampanii? Trudno powiedzieć, ale zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, aby cały ten burdel jakoś opisać w kliku zdaniach. A więc po kolei.
Komorowski twierdzi, że wszystko jest zajebiście. W Polsce zawsze świeci słońce, wszyscy są uśmiechnięci, a nasza gospodarka rozwija się jak turecki dywan i przeciętna polska rodzina sama już nie wie, czy zainwestować w posiadłość na lazurowym wybrzeżu czy może kupić wszystkim znajomym po quadzie. A jeżeli jakimś cudem jesteś luzerem, który zarabia 2100, to, głuptasie, po prostu zmień pracę, weź kredyt i przestań kurwa zamulać. Poza tym w trakcie spektakularnej kampanii okazało się, że tak właściwie to Bronisław od zawsze był za wszystkim. A jeśli dziwi cię, że przez ostatnie 5 lat nie znalazł czasu na JOW-y, referenda i ustawy, to po prostu nie wiesz, jaki ten człowiek miał zapierdol na galach Wiktorów, Paszportów polityki i Telekamer.
Z drugiej strony Andrzej Duda. Polski Barack Obama. Kampanię prowadził wg najlepszych wzorców amerykańskich. Łopoczące na wietrze sztandary, wiwatujące tłumy, rzewne przemówienia. Czyli coś między tygodniem meksykańskim w Lidlu a rządami Pinocheta. Nikt nam nie da tyle, ile Andrzej nam obiecał. W trakcie całej kampanii nie pojawiła się chyba tylko obietnica założenia pierwszej polskiej bazy na Marsie, chociaż - jak sam Andrzej podkreśla – trwają intensywne rozmowy z głosami w jego głowie w sprawie kolonizacji Saturna. Taka kampania nie mogła się nie podobać. I faktycznie, wszystko szło pięknie do momentu, kiedy podczas pierwszej debaty okazało się, że Duda ma problem z samodzielnym używaniem mózgu i nawet taki medialny tygrys jak Komorowski potrafił mu zajebać z karata.
Podsumowując: znowu stajemy przed wyborem pomiędzy rozwolnieniem a biegunką. Wiemy, że w kraju nie jest fatalnie. Że nie jesteśmy Ukrainą ani Białorusią. Ale kiedy patrzymy na naszego sąsiada Leszka, który przed klatką całymi dniami grzebie pod maską swojego 15-letniego Lanosa, albo na wąsatą panią w sklepie, która suchymi rękoma wybiera dla nas największą drożdżówkę, to sobie myślimy, że ten smutny jak pizda kraj chyba jednak zasługuje na coś więcej. Nie mamy dla was żadnej mądrej porady. Zróbcie, jak dyktuje wam serce, ale pamiętajcie: nie dawajcie sobie srać do głowy. Bo głowa jest tylko jedna.
Jaaasiek napisał(a):... ciężko o bardziej niebezpiecznych ludzi niż Kościół Katolicki
Dev napisał(a):lepsze zło znane aniżeli nieznane. A lepszego życia nie oczekuje
Dev napisał(a):Ej, naprawde? Sadzilem, ze chociaz na forum Kultu beda ludzie inteligentni. Wszakże nawet Kazik śpiewał, że idzie prosto.
Wybieranie pomiędzy drugim to jak wybieranie pomiędzy przysłowiowym młotem i kowadłem. Jeden chuj, a drugi to też, kurwa, chuj.
Osobiście biorę Bronka, ale tylko dlatego, że lepsze zło znane aniżeli nieznane. A lepszego życia nie oczekuje
djadijos napisał(a):ja pierdole od 5.40 juz maz zaufania z pisu siedzi...
Dziadek po 70... Spac moglby a nie patrzy wszystkim na rece.
artek napisał(a):Kazik:
ktokolwiek przegra drugą turę wyborów, będzie to dla niego i jego formacji przegrana ostateczna. A jeśli Paweł dotrwa w jakiejś zorganizowanej formacji do jesiennych wyborów parlamentarnych, wywrócą one naszą scenę polityczną i będziemy świadkami zupełnie nowego rozdania
amerykanin napisał(a):Czekamy na spełnienie obietnic. Przecież plastikowa morda nie rzuca słów na wiatr...![]()
![]()
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 131 gości