uve napisał(a):Też tak uważałem przez ładnych parę lat użytkowania, ale od kiedy przerzuciłem się na smartfon (z dużymi obawami, bo nie lubiłem telefonów dotykowych) lekko moje postrzeganie tej "teorii" się zmieniło. Przyjemnie jest czasem sobie sprawdzić w telefonie na szybkiego pocztę, przeglądnąć jakąś stronę internetową lub gdy nie ma się dostępu do podstawowych mediów informacyjnych (gazeta, tv) sprawdzić jaka będzie pogoda jutro na aplikacji. Jedynej rzeczy jakiej się nigdy nie podejmę na telefonie to połączenie go z portalami społecznościowymi
Z grubsza bym się pod tym, jako umiarkowany tradycjonalista, podpisał.
Od miesiąca mam pierwszego smartfona swojego: Sony Xperia P. Wcześniej mi się we łbie nie mieściło, że telefon może służyć do czegoś innego niż telefony i esemesy. Okazało się, że jednak może. I że poza domem bywa to przydatne. A Android jest systemem bardzo przyjaznym w obejściu według mnie, choć znaczącego porównania tu nie mam.
Według mnie Sony bardzo dobrze zrobił rozwód z Ericssonem - miałem bodaj trzy modele SE, po czym czwarty: C905, po którym sobie najwięcej obiecywałem, okazał się totalną klapą (wyłączywszy bardzo sensowny aparat). Długo musiałem chodzić wokół tych Xperii, żeby się przekonać, że w ogóle warto iść w tym kierunku.
Tym, co mi w tych telefonach przeszkadza, jest ich wysoka podatność na uszkodzenie, którą już widziałem na paru przykładach - a uszkodzenie jest najczęściej równoznaczne ze zniszczeniem. Nie wątpię, że producenci smartfonów się na to mniej albo bardziej verbatim "umówili". Ale jest jednak trochę przesadą, że telefon, który raz spadnie z wysokości metra na podłogę, idzie w drzazgi. Nie wierzę, że nawet najostrożniejszemu użytkownikowi podczas rocznej czy dwuletniej umowy ze dwa razy telefon nie spadnie - tak że producent, który tego ryzyka nie uwzględnia, wykazuje się albo zerową wyobraźnią (w co nie idzie uwierzyć), albo niepohamowaną żądzą kasy (w co uwierzyć łatwo).